środa, 15 lutego 2017

"Kocham pana, panie Sułku..." Jacek Janczarski

 Wczoraj były Walentynki, więc dziś przychodzę do Was z książką o miłości.  Zaznaczam przy tym, że sama ich nie obchodzę, dlatego post jest dzisiaj.

O autorze Jacku Janczarskim możecie poczytać TU.

"Kocham pana, panie Sułku..." to literacka wersja mini słuchowisk emitowanych w Ilustrowanym Magazynie Autorów programie III Polskiego Radia. Pana Sułka odgrywał Krzysztof Kowalewski, a panią Elizę - Marta Lipińska.

Trochę można posłuchać na jutubach--> TU

Eliza Wymięga -Zarawiejska jest już niemłoda kobietą zakochana pierwszą niewinną miłością w młodym człowieku nazwiskiem Sułek.  Rodzina Wymięgów nie ukrywała niechęci z powodu niefortunnego wyboru przedstawicielki swojego rodu, przez co pani Elizie robiono wiele nieprzyjemności. Dodać trzeba, że stałe i niezmienne jest to, że pan Sułek jest uczniem szkoły podstawowej. W tym wypadku miłości nieznającej granic, pani Eliza postanowiła opuścić swój dom rodzinny i urządzić się z panem Sułkiem w chlewie gajowego Maruchy.

Pan Sułek,egoista w najczystszej postaci i zakochana w nim po uszy pani Eliza, która stara się go zadowalać  na wszelkie różne sposoby.
Oczywiście nie wszystkie historie słuchowisk są spisane w książce, ale z drugiej strony książka jest uzupełnieniem słuchowisk, zawiera pamiętnik Elizy oraz wyjątki z zeszytu pana Sułka.

Jak już wspomniałam książka jest wersją literacką mini słuchowisk, więc mamy ja podzielona na miniopowiadania, zalecam czytanie 2-3, żeby nie przedawkować z humorem, no i oczywiście miłością. Miłością pani Elizy do pana Sułka. Na początku jednak radzę tego posłuchać.  Wtedy w głowie , przynajmniej mojej, jak czytałam, słyszałam głosy Marty Lipińskiej i Krzysztofa Kowalewskiego.

Zdecydowanie polecam.

A Ty z jaką książką spędziłaś/eś Walentynki?


Panna Nikt

czwartek, 9 lutego 2017

"Szpieg" Paulo Coelho

Dawno mnie tu nie było, troszkę się nakurzyło. Nie ma co narzekać i czas wrócić do przedstawiania Wam ciekawych książek. Mam nadzieję, że mimo to czasem tu będziecie zaglądać.

_______________________________________________________________________
Urodziłam się w nieodpowiedniej epoce. Nie wiem,czy w przyszłości ktoś o mnie wspomni. Gdyby tak się stało nie chce, żeby widziano we mnie ofiarę, lecz kobietę odważnie idącą przez życie, która za niezależność bez wahania zapłaciła najwyższą cenę.


Margaretha Geertruida MacLeod, z domu Zelle,  nam znana jako Mata Hari, Niemcom jako H21.
Kim była Mata Hari? Szpiegiem. Ofiarą.  Nieszczęśliwą kobietą. Kurtyzaną. Tancerką egzotyczną. Kochanką wpływowych mężczyzn. Kobietą urodzoną w nieodpowiednich czasach, która chciała być wolna.
Kim jest teraz? Symbolem odwagi oraz kobiecej siły? Kobieta zagadką?
Jedno wiemy na pewno, po dziś dzień wzbudza kontrowersje i zdania są podzielone.
Cofnijmy się sto lat wstecz do dnia 15 października 1917 roku. Mata Hari dumnie stojąc z nieprzewiązanymi opaską oczyma, ani nie ze związanymi rękami przyjmuje śmierć poprzez rozstrzelanie przez pluton egzekucyjny.
Historię jej można przeczytać chociażby na Wikipedii, więc nie będę się rozpisywać na ten temat.
Książka jest pisana w formie korespondencji między Matą Hari, a jej obrońcą, doktorem Clunetem. Tyle, co by nie spojlerować. Nie będę pisać, którą stronę obiera pisarz.  Oczywiście pewnie historycy by mieli coś do powiedzenie o faktach lub szczegółach życia Maty Hari lub o tle historycznym. Autor jednak sam pisze, że jest to tylko opowieść oparta na faktach i nie należy jej traktować jako historii życia naszej bohaterki. Sam odsyła do biografii "Femme fatale: Love, Lies, and the Unknown Life of Mata Hari" Pata Shipmana oraz "Mata Hari. Jej prawdziwa historia" Phillipa Collinsa.

 Płynie się przez nią w dwie, trzy godzinki.
Ciekawie napisana, nie będziecie się nudzić.
Polecam każdemu, moja ocena na LC 8/10.


Zaglądajcie na fejsbunia, instagrama i dodawajcie mnie na lubimy czytać.

Panna Nikt.