niedziela, 18 września 2016

Małe życie. Hanya Yanagihara.

czyli z motyką na słońce ;)


Marketing i namowy fejsbukowiczów w różnych grupach sprawiły, że postanowiłam sięgnąć po książkę. Książkę przez duże "K", która miała mnie wyprać i zmiażdżyć emocjonalnie.
Opis na okładce mówi nam czego mamy się spodziewać. Poruszająca opowieść o dorastaniu i życiu czwórki przyjaciół w wielkim mieście. O przeszłośći,która nigdy nie pozwala o sobie zapomnieć.
 Na początku książki poznajemy czwórkę bohaterów, autorka wprowadza nas w ich świat, pozwalając nam lepiej to wszystko ogarnąć. Potem jednak opowiada o Judzie, który ma ze sobą pewne problemy. Jude jest skryty, nie opowiada o swoim dzieciństwie, ma zachowania,które niekiedy dziwią jego przyjaciół. Generalnie jak ktoś by  kiedyś potrzebował, np na pracę maturalną portret psychologiczny,to Jude świetnie się do tego nadaje. 
"Małe życie" to opowieść o przyjaźni, miłości, dojrzewaniu, o tym jak dzieciństwo wpływa na życie człowieka, o tym, że tak naprawdę czas nie leczy ran, może je zaleczyć,ale one i tak po pewnym czasie się otworzą. Od demonów przeszłości nie ma ucieczek.
Powieść na początku sprawia wrażenie średniej, ale nie dajcie się temu zwieść, tylko czytajcie dalej, bo potem jest już tylko lepiej. Momentami czyta się ciężko, osobom o słabych nerwach może niekiedy zrobić się słabo. Po przeczytaniu całości uważam książkę za bardzo dobrą, jednak nie zachwyciła,nie zmiażdżyła emocjonalnie, co nie sprawia, że Was nie zmiażdży i nie zachwyci.Oraz co nie zmienia faktu, że jest książką wartą przeczytania i polecenia. Idealnie sprawdzi się na długie jesienne wieczory.
Moja ocena na lubimy czytać to 8/10.

Dzięki i do przeczytania!

p.s.
 Pamiętajcie, że początki są najgorsze ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz