czwartek, 6 kwietnia 2017

Book haul #3


Jako, że mamy początek kwietnia, tym samym minęła 1/3 roku, wypada zrobić bookhaul.  Od początku roku przybyło do mnie 10 książek. :)

 


Margo i Historia Lisey kupione ostatnio w biedrze:
Wcześniej na wyprzedaży w biedrze kupiłam (wydania kieszonkowe):
Na nieprzeczytane.pl:
Na promocji Galerii Książki:

Stosik prezentuje się następująco:

Czytaliście coś ? Polecacie?
Może  też coś ze stosiku chcielibyście przeczytać?
Dajcie znać w komentarzach :)



Pozdrawiam i do przeczytania,

Panna Nikt.

środa, 29 marca 2017

"Bestia" Alex Flinn

Jako, że w kinach już od jakiegoś czasu jest wyświetlana "Piękna i Bestia", dziś przychodzę do Was z książką o podobnej tematyce.

Autorka jest Alex Flinn, której książka "Breathing Underwater" znalazła się na liście 10 Najlepszych Książek dla Młodych Dorosłych Amerykańskiego Stowarzyszenia Bibliotekarzy, "Breaking Point" otrzymała nagrodę Amerykańskiego Stowarzyszenia Bibliotekarzy w kategorii Szybki Wybór jako idealna pozycja dla Niechętnie Czytających Młodych Dorosłych, "Nothing to lose" otrzymała również nagrodę Stowarzyszenia Bibliotekarzy dla Najlepszej Książki dla Młodych Dorosłych.  Jest także autorką dwóch innych książek: "Fade to black" oraz "Diva".

Alex Flinn tak uwielbia baśnie,zwłaszcza "Piękną i Bestię", że postanowiła stworzyć jej współczesną wersję. Historię poznajemy z perspektywy Bestii. Rzecz się dzieje w Nowym Jorku wśród typowych nastolatków z elitarnego liceum w dniu balu. Typowy przystojny Kyle Kingsbury poznaje na zajęciach typową brzydką Kendrę z haczykowatym nosem. Dla żartu zaprasza ją na bal, mając oczywiście typową piękną dziewczynę. Żart oczywiście się udaje i Kendra zostaje wystawiona, ale natychmiast mówi naszemu przystojniakowi, że gorzko tego pożałuje. Oczywiście nasza para zostaje królową i królem balu. Po balu nasz przystojniak zastaje w swoim pokoju Kendrę, która okazuje się wiedźmą i rzuca zły czar na naszego bohatera. I co daje będzie możecie się domyślać, a już na pewno wiecie jak to wszystko się zakończy.

Musze przyznać, że książkę kupiłam już jakiś czas temu na wyprzedaży w Biedrze ze względu na okładkę, jakoś tak mi się spodobała, ale dopiero teraz przy okazji premiery filmu wzięło mnie na przeczytanie.
Książka raczej dla młodzieży i fanów "Pięknej i Bestii" oraz w ramach relaksu, niezobowiązującej lektury na jeden wieczorek. Moim zdaniem, nie wiedząc, kto napisał tę książkę, od razu można wyczuć, że pisała ją kobieta ;)
Na podstawie "Bestii" powstał w 2010 roku film pod tym samym tytułem w reżyserii Daniela Baranza.



Do przeczytania,

Panna Nikt


piątek, 24 marca 2017

Zanim się pojawiłeś. Jojo Moyes

Dziś książka, która mnie miło zaskoczyła. Swego czasu było o niej głośno ze względu na film.
I muszę się przyznać, ze najpierw obejrzałam film kilka miesięcy temu, a dopiero teraz przeczytałam książkę. Głównie dlatego, że koleżanka z pracy mi ją pożyczyła.

26letnia Lou, która właśnie straciła pracę w kawiarni i nie wie, co dalej ze sobą zrobić. W końcu zaczyna pracować jako opiekunka jeżdżącego na wózku  Willa. Will jest praktycznie cały sparaliżowany,  może jedynie ruszać palcem (palcami) oraz głową. Możemy się domyślać co będzie dalej. Trzeba jeszcze dodać, że Louisę zatrudniła matka Willa i to w wiadomym celu. Lou stara się wykonywać swoje obowiązki jak najlepiej. Dodajmy,ze Lou ma chłopaka, który ją zaniedbuje i wszystko będzie jasne. Ale czy na pewno? 



Will decyduje się na wizytę w klinice w Szwajcarii, by kulturalnie odebrać sobie życie i prosi rodziców o pomóc. Co oczywiście są przeciwni, ale po nieudanej próbie odebrania sobie życia przez ich syna, zaczynają się nad tym zastanawiać. W końcu Will godzi się jeszcze dać im pół roku i właśnie wtedy w jego życiu pojawia się Lou.  Czy zdoła przekonać Willa do zmiany zdania?
I tu pojawia się pytania: czy mamy prawo uszczęśliwiać kogoś na siłę? Czy możemy pomagać w samobójstwie ukochanej osoby?
Jojo Moyes przedstawia nam oczywiście jedna z wielu wersji odpowiedzi na powyższe pytania.


Książkę czyta się bardzo szybko, czy łatwo i przyjemnie, to pewnie zależy od człowieka. Dla mnie była to wciągająca lektura akurat na miły lekki wieczorek. 
Jedyne czego mogę się poczepiać, to moment w książce, kiedy robili tatuaż. Ja tam się średnio znam, ale najlepiej od razu po tatuażu nakładać folię przezroczystą, a nie opatrunek, który trzeba zdjąć, żeby go zobaczyć. Przynajmniej u mnie we wsi -mieście Łodzi tak się robi ;)

 Trzeba tutaj jeszcze napisać o postaci głównej bohaterki, Lou, jest ona tak optymistyczną,ciepłą, radosną osobą, czasem aż do ucukrzenia. Patrzę na to też przez pryzmat filmu i tego jak aktorka odtworzyła tę rolę. A zrobiła to naprawdę świetnie. Muszę Wam się przyznać, że filmowa Lou i jej uśmiech przywodzą mi na myśl moją znajomą, więc dlatego też jeszcze bardziej ją lubię.


I tu dochodzimy do miejsca, czemu ta książka jest bestsellerem?
Wiele dziewczyn pewnie utożsamia się z Louisą. Lou ma 26, pracowała od 6, czy 7 lat w jednym miejscu- małej kawiarni w swoim niedużym miasteczku. I tracąc tę pracę tak naprawdę nie potrafi niczego innego,  nie ma żadnych pomysłów na siebie, na dodatek ma takie myślenie, że musi siedzieć w domu i pomagać rodzicom. Znaczy się, żeby nie było, że pomaganie rodzicom jest złe, ale trzeba też zadbać o siebie wyjechać gdzieś. Oczywiście Will jej to uświadamia.
Sama w sobie też odnajduje bardzo duże pokłady Lou. Pomimo tego, że za niedługo trzydziestka ja tak naprawdę planu na siebie nie mam, a te co miałam, nie wypaliły.
Ponadto to troszkę taka bajka o Kopciuszku. Biedna Lou opiekuje się bogatym Willem... resztę dopowiedzcie sobie sami...

Aaaa,  i jeszcze każda z nas pewnie chciałaby dostać swoje "rajstopki pszczółki".


 Co do filmu, to po przeczytaniu książki, mam wrażenie, że parę scen z niej wycięto, ale nie wpływa to zupełnie na odbiór dzieła. Dodam jeszcze, że "Zanim się pojawiłeś" bardzo, ale to bardzo mi przypomina film z 1991 roku z Julią Roberts " Za wcześnie umierać", który jest zbudowany na podobnym schemacie. Kto nie oglądał, ten niech nadrabia zaległości.


Podsumowując wszystkie za i przeciw, to jednak książkę oceniam pozytywnie. Nie jest to jakieś wielkie dzieło literatury światowej, ale można na prawdę miło z nią spędzić czas. Z filmem też.

 Do przeczytania,

Panna  Nikt.

piątek, 17 marca 2017

Art. 148 KK - Zabójstwo

 Możesz widzieć ją wszędzie, w autobusie, tramwaju, na przystanku, może być Twoja sąsiadką, możesz widzieć ją w sklepie, na rynku, minąć ją na ulicy, możesz jej mówić codziennie dzień dobry. "Można całować ja w rękę, można jeść jej widelcem". 
 I nie wiedzieć, że zabiła....

"Polskie morderczynie" Katarzyna Bonda

 

Katarzyny Bondy chyba nikomu nie trzeba przedstawiać, jest polską autorką kryminałów, ostatnio chyba najpopularniejszą w moim mikroświecie, a to za sprawą "Lampionów". "Polskie morderczynie" jest drugą jej książką, którą przeczytałam. Tak, pierwsze były "Lampiony". Bo Łódź.

 Książka"Polskie morderczynie" to zbiór 14 historii różnych kobiet przebywających w więzieniach, skazanych z art. 148 KK, czyli za zabójstwo. Każdy rozdział dzieli się na dwie części, w pierwszej osadzone opowiadają o sobie, a w następnej autorka przedstawia wersją na podstawie akt sprawy. Ponadto są w niej umieszczone wywiady na temat "kobiecych zbrodni" z psychologiem policyjnym i profilerem nadkomisarzem Bogdanem Lachem, profesorem Zbigniewem Lwem-Starowiczem oraz panią dyrektor Zakładu Karnego dla kobiet w Lublińcu, Lidią Olejnik.

Na okładce czytamy, że łączy je tylko jedno-zbrodnia, a reszta dzieli. Moim zdaniem to nieprawda, kilka historii jest podobnych, łączą je schematy. Niektóre łączy trudne dzieciństwo, inne nieudane małżeństwo, gdzie żona była workiem treningowym, inne miały motyw rabunkowy, czy chociażby czysta zazdrość. Czytając te kilkanaście historii pod rząd na końcu wszystkie się mieszają ze sobą, ponieważ książkę czyta się na prawdę bardzo szybko.
Katarzyna Bonda nie broni tych kobiet , nie usprawiedliwia ich, nie głaszcze ich po głowie i nie mówi, że są biedne i słabe.Z drugiej strony też nie pokazuje nam ich jako osoby bezwzględnie złe. Nie wszystko jest czarno-białe,  autorka nam pokazuje różne odcienie szarości Często te kobiety nie przyznają się do popełnienia zbrodni. Niekiedy bardzo okrutnych i głośnych medialnie. Ukazuje ona nam również życie po zbrodni, codzienność ich w więzieniu, jak sobie radzą z aklimatyzacją, odwiedziny rodziny.

Kobieca zbrodnia tak bardzo fascynuje ludzi, ponieważ zaprzecza tak bardzo stereotypowi kobiety. 
Dlatego właśnie jest to tak nagłaśniane medialne, a morderczynie ukazane jako bestie.  Przecież kobieta nie może być zła i zabić.

[SPOJLER]

Z opisywanych zbrodni najbardziej utkwiła mi sprawa Tomka Jaworskiego, ponieważ była tak brutalna. Kobieta zostawiająca swoje dzieci, idąca na imprezę z trzema mężczyznami, kierująca nimi, by zabili przypadkowo napotkanego chłopaka, kiedy okazało się, że z okupu nic nic wyjdzie, sama biorąca w tym udział. A potem to opisuje, jak bardzo kocha dzieci.
Na szczęście na Nam to oceniać.
Nie nam oceniać te kobiety
Miejmy tylko nadzieję, że rozumieją swój błąd i jak wyjdą, tego nie powtórzą, nawet jeśli są płonne.


Książką oceniam na LC jako bardzo dobrą.

Na koniec panowie pamiętajcie:



Do przeczytania,

Panna Nikt

P.s. 
pamiętajcie, że możecie mnie odwiedzić również na fejsbuku, instagramie i lubimy czytać.


poniedziałek, 6 marca 2017

Miloš Urban "Lord Mord"

Dziś przychodzę do Was z książką, którą kupiłam na zeszłorocznym Łódzkim Salonie Czytelniczym, odkrywając przy tym nieznane mi wydawnictwo Książkowe Klimaty. Nie będę się tu o nim rozpisywać, zachęcam do odwiedzenia ich strony -> TU.
W trakcie rozmowy przedstawiciel doradził mi "Lorda Morda" Milosa Urbana oraz " Piątą Łódź" Moniki Kompanikovej

Milos Urban,ur. 1967r, jest czeskim prozaikiem, redaktorem oraz tłumaczem. Najbardziej znaną jego powieścią jest "Klątwa siedmiu kościołów"( "Sedmikosteli"). Urban jest także autorem sztuk teatralnym oraz licznych opowiadań. Jego utwory przekładane były m.in. na angielski, niemiecki, holenderski, rosyjski, hiszpański i bułgarski.

 "LORD MORD"


Akcja książki dzieje się u schyłku XIX wieku w czasie przemian gospodarczych, asenizacji Pragi, gł Żydowskiego Miasta.  W tle powieści mamy również nakreślony nasilający się konflikt  czesko-niemiecki. W owym czasie mityczny stwór- Kleinfleisch (Mięsko) nocami morduje prostytutki.
Bohaterem powieści jest około trzydziestoletni gruźlik Karl Adam. Hrabia. Poznajemy go w momencie, kiedy z dwoma prostytutkami udaje się on na pogrzeb trzeciej. Następnie dostaje list od swojego kuzyna Karla Emmanuela, który zapowiada swój przyjazd do Pragi. Po przyjeździe ofiarowuje Adamowi tajemnicze proszki pomagające na wszystko, m.in.na kaszel.  Trudno mi bardzo streścić, by nie zaspojlerować.  Trochę się dzieję : pośród asenizacji dzielnicy Josefova nasz bohater kupuje dom, który ma nim być objęty, pojawia się twórca cudownych proszków, dowiadujemy się czym są owe cudowne proszki. Zawiązuje się intryga polityczna.Nie zapomnijmy jeszcze o grasującym mordercy prostytutek - Mięsku.
Warto dodać, ze autor w swojej książce umieścił osoby żyjące naprawdę, asenizacja także miała miejsce, jak i inne wydarzenia.


Mnie książka się bardzo podobała. Choć na początku nie szło mi czytanie, ale po kilkunastu stronach się wciągnęłam i już nie mogłam przestać. Jedyne co mi tutaj przeszkadzało to niektóre odzywki bohaterów, typu "nie fair", autor starał się używać w miarę nowoczesny język, i o ile młodzieży pewnie by się spodobało, tak mnie ciężej było wczuć się w XIX wieczny klimat. Ale całość oprócz tego jak najbardziej na plus.
Podsumowując jeśli chcecie zawiłą intrygę, krwawe morderstwa, upiora, białe proszki, uzależnienia, seks, miłość, to warto przeczytać.

Dodam jeszcze, że książka jest ładnie wydana, bardzo podoba mi się okładka i wklejka.


Moja ocena na lubimy czytać 8/10

do przeczytania, 

Panna Nikt

środa, 15 lutego 2017

"Kocham pana, panie Sułku..." Jacek Janczarski

 Wczoraj były Walentynki, więc dziś przychodzę do Was z książką o miłości.  Zaznaczam przy tym, że sama ich nie obchodzę, dlatego post jest dzisiaj.

O autorze Jacku Janczarskim możecie poczytać TU.

"Kocham pana, panie Sułku..." to literacka wersja mini słuchowisk emitowanych w Ilustrowanym Magazynie Autorów programie III Polskiego Radia. Pana Sułka odgrywał Krzysztof Kowalewski, a panią Elizę - Marta Lipińska.

Trochę można posłuchać na jutubach--> TU

Eliza Wymięga -Zarawiejska jest już niemłoda kobietą zakochana pierwszą niewinną miłością w młodym człowieku nazwiskiem Sułek.  Rodzina Wymięgów nie ukrywała niechęci z powodu niefortunnego wyboru przedstawicielki swojego rodu, przez co pani Elizie robiono wiele nieprzyjemności. Dodać trzeba, że stałe i niezmienne jest to, że pan Sułek jest uczniem szkoły podstawowej. W tym wypadku miłości nieznającej granic, pani Eliza postanowiła opuścić swój dom rodzinny i urządzić się z panem Sułkiem w chlewie gajowego Maruchy.

Pan Sułek,egoista w najczystszej postaci i zakochana w nim po uszy pani Eliza, która stara się go zadowalać  na wszelkie różne sposoby.
Oczywiście nie wszystkie historie słuchowisk są spisane w książce, ale z drugiej strony książka jest uzupełnieniem słuchowisk, zawiera pamiętnik Elizy oraz wyjątki z zeszytu pana Sułka.

Jak już wspomniałam książka jest wersją literacką mini słuchowisk, więc mamy ja podzielona na miniopowiadania, zalecam czytanie 2-3, żeby nie przedawkować z humorem, no i oczywiście miłością. Miłością pani Elizy do pana Sułka. Na początku jednak radzę tego posłuchać.  Wtedy w głowie , przynajmniej mojej, jak czytałam, słyszałam głosy Marty Lipińskiej i Krzysztofa Kowalewskiego.

Zdecydowanie polecam.

A Ty z jaką książką spędziłaś/eś Walentynki?


Panna Nikt

czwartek, 9 lutego 2017

"Szpieg" Paulo Coelho

Dawno mnie tu nie było, troszkę się nakurzyło. Nie ma co narzekać i czas wrócić do przedstawiania Wam ciekawych książek. Mam nadzieję, że mimo to czasem tu będziecie zaglądać.

_______________________________________________________________________
Urodziłam się w nieodpowiedniej epoce. Nie wiem,czy w przyszłości ktoś o mnie wspomni. Gdyby tak się stało nie chce, żeby widziano we mnie ofiarę, lecz kobietę odważnie idącą przez życie, która za niezależność bez wahania zapłaciła najwyższą cenę.


Margaretha Geertruida MacLeod, z domu Zelle,  nam znana jako Mata Hari, Niemcom jako H21.
Kim była Mata Hari? Szpiegiem. Ofiarą.  Nieszczęśliwą kobietą. Kurtyzaną. Tancerką egzotyczną. Kochanką wpływowych mężczyzn. Kobietą urodzoną w nieodpowiednich czasach, która chciała być wolna.
Kim jest teraz? Symbolem odwagi oraz kobiecej siły? Kobieta zagadką?
Jedno wiemy na pewno, po dziś dzień wzbudza kontrowersje i zdania są podzielone.
Cofnijmy się sto lat wstecz do dnia 15 października 1917 roku. Mata Hari dumnie stojąc z nieprzewiązanymi opaską oczyma, ani nie ze związanymi rękami przyjmuje śmierć poprzez rozstrzelanie przez pluton egzekucyjny.
Historię jej można przeczytać chociażby na Wikipedii, więc nie będę się rozpisywać na ten temat.
Książka jest pisana w formie korespondencji między Matą Hari, a jej obrońcą, doktorem Clunetem. Tyle, co by nie spojlerować. Nie będę pisać, którą stronę obiera pisarz.  Oczywiście pewnie historycy by mieli coś do powiedzenie o faktach lub szczegółach życia Maty Hari lub o tle historycznym. Autor jednak sam pisze, że jest to tylko opowieść oparta na faktach i nie należy jej traktować jako historii życia naszej bohaterki. Sam odsyła do biografii "Femme fatale: Love, Lies, and the Unknown Life of Mata Hari" Pata Shipmana oraz "Mata Hari. Jej prawdziwa historia" Phillipa Collinsa.

 Płynie się przez nią w dwie, trzy godzinki.
Ciekawie napisana, nie będziecie się nudzić.
Polecam każdemu, moja ocena na LC 8/10.


Zaglądajcie na fejsbunia, instagrama i dodawajcie mnie na lubimy czytać.

Panna Nikt.